W Kożuchowie coraz głośniej mówi się o przyśpieszonych wyborach. Czyżby szykowało się referendum?
Niedawno sporą popularność w mediach społecznościowych zyskały wpisy Pawła Jagaska, byłego burmistrza Kożuchowa. Przybywa pod nimi komentarzy nawołujących do referendum. Podobno exburmistrz dostaje też takie wiadomości prywatnie. Na razie jest wstrzemięźliwy w komentowaniu.
Czy burmistrz Alina Śmigiel ma powody do niepokoju? Żeby doprowadzić do referendum trzeba najpierw zebrać wymaganą ilość podpisów, czyli 10 proc. uprawnionych do głosowania. W przypadku gminy Kożuchów uprawnionych do głosowania jest ponad 11 tys. osób. Żeby referendum było ważne, to do urn musi pójść nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborze odwoływanego organu. Ostatnie referendum w powiecie nowosolskim miało miejsce w 2016 roku w Nowym Miasteczku. Do urn poszły wtedy tylko 444 osoby. Mimo, że większość była za odwołaniem burmistrz, to frekwencja była zbyt niska, żeby głosowanie było ważne. Inicjatorzy referendum w Kożuchowie musieliby więc zmobilizować kilka tysięcy osób.
Kto rządzi w Kożuchowie?
To, że w gminie mówi się o referendum, powinno dać A. Śmigiel do myślenia [paywall] , że na razie w oczach mieszkańców nie wypada zbyt dobrze. Hasła z którymi szła do wyborów (likwidacja strefy płatnego parkowania, tańsza woda) pozostały tylko hasłami. Burmistrz całą energię skierowała w inną stronę. Sprawiła, że na razie jej kadencja upływa raczej pod hasłem wymiany kadr. W tak małym mieście jak Kożuchów, o tym co dzieje się w urzędzie plotkują wszyscy. Przede wszystkim okazało się, że burmistrz nie miała zaplecza. Zatrudniła więc Jacka Milewskiego, który wcielił się w rolę pośrednika pracy i szybko ściągnął trochę ludzi z Nowej Soli. Ostatnio zaczęło się mówić, że do spółki Uskom miałby trafić kolejny jego zaufany człowiek, czyli Waldemar Wrześniak. P. Jagasek zaczął natomiast pisać, że szykuje się także zmiana w Zamku. Nic dziwnego, że w takiej sytuacji powstał obraz, że to nie A. Śmigiel, ale J. Milewski rządzi Kożuchowem. Sama burmistrz tylko tę narrację pogłębia. Na 22 stycznia ogłosiła spotkanie z mieszkańcami w sprawie utworzenia nowej strefy przemysłowej (ma się ono odbyć „przy ścieżce rowerowej obok działek”), ale od razu zapowiedziała, że to J. Milewski na nie przyjdzie, a nie ona. 