Strona główna » Rezerwowi zrobili różnicę. Promień Żary pokonał Pogoń Wschowa, chociaż nie było łatwo

Rezerwowi zrobili różnicę. Promień Żary pokonał Pogoń Wschowa, chociaż nie było łatwo

przez Małgorzata Fudali-Hakman

W sobotę, 11 października, w 10. kolejce zielonogórskiej klasy okręgowej Promień Żary podejmował na własnym stadionie Pogoń Wschowa. Choć gospodarze, wiceliderzy rozgrywek, byli zdecydowanymi faworytami spotkania, to przyjezdni pokazali, że nie przyjechali do Żar tylko po to, by się bronić. Ostatecznie Promień wygrał 4:2, ale zwycięstwo okupione było sporą dawką nerwów.

Początek zgodny z planem, ale tylko na chwilę

Promień od pierwszych minut zepchnął rywali do głębokiej defensywy i długo utrzymywał się przy piłce. W 12. minucie gospodarze dopięli swego – Bartłomiej Pruchniak wykorzystał błąd obrońców i dał żaranom prowadzenie. Kilka minut później asystent sędziego Rafał Jenczylik nie zauważył ręki zawodnika gości w polu karnym, który – leżąc – dosłownie wygarnął piłkę spod nóg Marcina Mościckiego. A kiedy wydawało się, że gorzej być nie może, boczny uniósł chorągiewkę, pokazując, że piłka wyszła poza boisko, mimo że Kornel Szymański utrzymał ją w grze. W tym dniu sędzia boczny miał ewidentnie słaby dzień, bo kilka minut później znów „popisał się”  fatalną decyzją, gdy Krzysztof Wiliński trafił z główki do siatki. Niestety bramka nie została uznana, ponieważ Rafał Jenczylik dopatrzył się spalonego. Problem w tym, że – jak widzieli wszyscy poza sędzią – ofsajdu nie było. Można powiedzieć, że sędziowie również postanowili dorzucić coś od siebie do dramaturgii spotkania

Dziesięć minut później Pogoń przeprowadziła szybką kontrę, po której Adam Gwadera wyrównał na 1:1. Gospodarze próbowali odzyskać kontrolę, ale mieli problem z przedarciem się przez szczelną obronę gości. Dopiero w 43. minucie udało się ponownie objąć prowadzenie – Jakub Skiba dośrodkował z prawej strony, a Kornel Szymański głową skierował piłkę do siatki. Tym razem Rafał Jenczylik nie podniósł chorągiewki, choć ręka mu drgnęła, i arbiter główny -Kacper Górski uznał gola.

Zmiennicy dali impuls

Po przerwie obraz gry się nie zmienił – Promień atakował, a Pogoń szukała swoich szans z kontrataku. W 66. minucie na murawie pojawił się Michał Korochoda i już po dwóch minutach wpisał się na listę strzelców, wykorzystując zamieszanie w polu karnym.

Goście jednak nie zamierzali się poddać. W 73. minucie, po faulu Marcela Sadowskiego na wychodzącym sam na sam zawodniku Pogoni, sędzia podyktował rzut karny. Jedenastkę pewnie wykorzystał Maksymilian Dworakiewicz i zrobiło się 3:2.

Na szczęście gospodarze błyskawicznie odpowiedzieli – w 78. minucie kolejny rezerwowy, Michał Olkiewicz, który dopiero co pojawił się na boisku, ustalił wynik meczu na 4:2. Jak się okazało, obaj zmiennicy trenera Piotra Makowskiego mieli ogromny wpływ na końcowy rezultat.

Promień utrzymuje się w czołówce

Choć mecz nie był łatwy i momentami pełen nerwów, Promień dopisał do swojego konta kolejne trzy punkty i utrzymuje się w ścisłej czołówce tabeli zielonogórskiej klasy okręgowej. Promień Żary – Pogoń Wschowa 4:2 (2:1)
Bramki: Próchniak (12’), Szymański (43’), Korochoda (66’), Olkiewicz (78’) – Gwadera (22’), Dworakiewicz (76’ k.)

Tobie może spodobać się

Zostaw komentarz