Strona główna » Zmarł po ataku psów

Zmarł po ataku psów

przez Patryk Świtek

46-letniego Marcina w lesie zaatakowały trzy psy, które wydostały się ze strzelnicy. Zmarł od ran w szpitalu. Mieszkańcy mówią, że to nie był pierwszy atak i ofiarą mógł być każdy z nich. Od lat walczą o zamknięcie strzelnicy.

Ta tragiczna historia miała miejsce w lesie w okolicach Raculi. W niedziele, 12.10., na pobliskim MOP-ie przy S3, ok. godz. 13.00, zatrzymał się kierowca ciężarówki, który wracał z trasy. Musiał mieć tzw. pauzę. W trakcie przerwy wybrał się na grzyby do lasu. W pewnym momencie zaatakowały go trzy psy. Ze wstępnych ustaleń prokuratorów wynika, żeby były to najprawdopodobniej owczarki belgijskie. Marcin nie był się w stanie przed nimi obronić. Śledczy naliczyli u niego 53 rany. Niektóre to były ugryzienia, ale były też rany szarpane. Świadkowie, którzy widzieli poszkodowanego, opowiadają, że psy zdarły z niego niemal całe ubranie. Mimo tego mężczyzna był jeszcze w stanie sam wezwać pomoc. Zadzwonił pod 112, a na miejsce wysłano patrol policji. 46-latka przewieziono do szpitala i natychmiast trafił na stół operacyjny. Amputowano mu dwie nogi. Mimo że lekarze walczyli o jego życie, to w wyniku odniesionych ran zmarł w środę, 15.10. Wiadomo o nim, że był mieszkańcem Puław (woj. lubelskie).  

Dochodzenie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. Ustalono, że psy wydostały się z terenu pobliskiej strzelnicy. Policjanci przeprowadzili oględziny miejsca zdarzenia. Zabezpieczono też zwierzęta. 

– Poddano je badaniu przez lekarza weterynarii. W toku dalszych czynności zaplanowano kolejne badania specjalistyczne, które umożliwią dokładne ustalenie rasy, stanu fizycznego i psychicznego zwierząt, a także ocenę warunków w jakich były utrzymywane – mówi Ewa Antonowicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.   

Mieszkańcy ostrzegali 

Psy należą do 53-letniego mężczyzny, byłego policjanta, który od kilku lat prowadzi strzelnicę w Raculi. W kwietniu opisywaliśmy, jak na sesję w Zielonej Górze przyszli mieszkańcy Raculi i przynieśli prezydentowi Marcinowi Pabierowskiemu łuski, które znajdują w lesie. Wspólnie z radnym Tomaszem Sroczyńskim domagali się od władz zamknięcia strzelnicy. Jak widać nieskutecznie. 

– W odległości 100 metrów od strzelnicy znajduje się miejsce obsługi podróżnych przy trasie S3, stacja paliw Orlen, restauracja KFC oraz parking, na który wyznaczono miejsce dla ciężarówek przewożących niebezpieczne środki chemiczne w tym łatwopalne – mówił podczas sesji Cezary Radczyc. Przestrzegał raczej przed tym, że z terenu strzelnicy mógłby się wydostać pocisk, ale nie przewidział, że jeszcze większym zagrożeniem byłby psy. https://www.facebook.com/reel/1094218842541757

Co ważne, to nie pierwszy incydent z psami, bo prokuratura badała już sprawę pogryzienia mężczyzny, ale umorzono ją, bo – jak ustalono – psy zaatakowały go po tym, jak wszedł na teren strzelnicy. W świetle nowych okoliczności śledczy chcą teraz wrócić także do tamtej sprawy.  

– Równolegle Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze podjęła z urzędu działania pozakarne, zmierzające do zbadania zasad funkcjonowania strzelnicy, na której przebywały psy. Analizie zostanie poddane m.in. przestrzeganie przepisów dotyczących bezpieczeństwa oraz zgodność prowadzonej działalności z obowiązującymi regulacjami – dodaje E. Antonowicz. Badany będzie wątek, czy poprzednie władze miasta prawidłowo wydały zezwolenie na prowadzenie strzelnicy.   

Psy gryzły już wcześniej 

Tomasz Sroczyński, radny z Raculi, mówi, że to nie pierwszy raz, kiedy psy kogoś pogryzły. 

– W czerwcu 2022 roku zaatakowały panią Agnieszkę i jej córkę. Sprawę zgłosiła na policję, ale ostatecznie musiała zakładać sprawę cywilną Teraz stała się niesamowita tragedia, ale o tym, że tam nie jest bezpiecznie, mówiliśmy od kilku lat. Przecież to mogło spotkać każdego z nas, każdego z sołectwa Racula czy Drzonków, kto wybrałby się na grzyby. Nasuwa się pytanie, co zrobiły służby po tym, jak psy pogryzły dziewczynkę i jej mamę. Czy ktoś nakazał sprawdzenie, czy tam są warunki do strzelania, czy tam jest ogrodzenie, w jakich warunkach są trzymane psy, czy były jakieś tabliczki? – pyta radny. Opowiada, że w sprawie strzelnicy mieszkańcy zgłaszali się do nadzoru budowlanego, ale nie dopatrzono żadnych uchybień. Po wizycie mieszkańców na sesji, władze miasta zleciły badania hałasu i bezpieczeństwa. 

Próbowaliśmy się skontaktować z właścicielem strzelnicy, ale nie odbierał telefonu. 

W czwartek, 16.10., Ewa Antonowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej, poinformowała, że 53-letni właściciel psów został zatrzymany. 

Grozi mu więzienie

– Zatrzymania dokonali funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze działający na polecenie prokuratury. Zatrzymany mężczyzna zostanie przesłuchany przez prokuratora, który osobiście poprowadzi czynności procesowe – powiedziała E. Antonowicz. Jest podejrzewany o popełnienie czynu polegającego na spowodowaniu ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu, którego następstwem była śmierć pokrzywdzonego. Grozi za to od 5 lat pozbawienia wolności do dożywocia. 

W czwartek przeprowadzono także sekcję zwłok 46-letniego Marcina. W związku z tym, że właściciel psów to były policjant z Zielonej Góry, podjęto decyzję, że postępowanie zostanie powierzone do prowadzenia Komendzie w Gorzowie Wielkopolskim, pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. W mediach pojawiły się informacje, że to nie pierwszy raz, kiedy psy kogoś zaatakowały, dlatego prokuratura zwróciła się z apelem do osób pokrzywdzonych i świadków o kontakt.

Tobie może spodobać się

Zostaw komentarz