Tomasz Grycaj, radny z gminy Kolsko, wziął w obroną klub piłkarski Mieszko Konotop. – To nie tylko sport, to element naszej lokalnej tożsamości – napisał.
W ub. tygodniu w artykule pt. „Wszyscy mają prawo do równego traktowania” opisaliśmy walkę Mariusza Łanieckiego, prezesa klubu Boks Kolsko, o sprawiedliwy podział środków na sport w gminie. M. Łaniecki wyliczył, że jego klub otrzymuje 9 tys. zł i wszystko oddaje gminie za wynajęcie sali, tymczasem Mieszko Konotop (klub piłkarski z A klasy) otrzymuje 45 tys. zł, a za korzystanie z infrastruktury sportowej płaci do gminy 50 zł miesięcznie. M. Łaniecki stwierdził, że Mieszko to „klub bez znaczących sukcesów sportowych”, tymczasem Boks Kolsko wychował kadrowiczki, zawodnicy wywalczyli także medale na Mistrzostwach Polski.
To nie fair
Do artykułu odniósł się Tomasz Grycaj radny z gminy Kolsko.
– Z ogromną uwagą obserwuję pasję i konsekwencję prezesa klubu BOKS Kolsko w walce o jego rozwój, zaangażowanie w pozyskiwanie środków i promocję tej dyscypliny. To działalność, która naprawdę zasługuje na uznanie i szacunek. Jednak jego ostatnie ataki na Klub Sportowy Mieszko wydają mi się nie tylko niesprawiedliwe, ale też przykre – szczególnie dlatego, że kosztem jednego klubu próbuje się wzmacniać pozycję innego. To nie jest fair play – ani w sporcie, ani w życiu publicznym – stwierdził radny.
Dodał, że uwagi prezesa wywołały negatywne komentarze wśród osób, które nie znają gminnego programu współpracy z organizacjami pozarządowymi ani zasad finansowania takich organizacji i klubów sportowych.
– Rozpowszechnianie uproszczonych porównań i emocjonalnych oskarżeń wprowadza zamieszanie i szkodzi dialogowi, który powinien opierać się na faktach i jasnych kryteriach – stwierdził radny.
T. Grycaj apeluje, żeby nie porównywać piłki z boksem. Zwraca uwagę, że Mieszko to nie tylko klub grający w A klasie, ale także „niemal 70 lat historii, tradycji i lokalnej dumy. To awanse do klasy okręgowej, udział w lubuskim finale Pucharu Polski, mecze, o których mówi się jeszcze przez lata”. Przyznaje, że dziś klub nie odnosi spektakularnych sukcesów, ale na jego meczach są pełne trybuny, a wokół boiska zbierają się całe rodziny.
To nie tylko sport
– Mieszko jest ośrodkiem życia społecznego, organizuje festyny, obchody rocznicowe, imprezy integracyjne dla mieszkańców. Klub wychowuje młodzież, scala pokolenia ojców, synów i wnuków w barwach jednej drużyny. To nie tylko sport, to element naszej lokalnej tożsamości – podkreśla radny i dodaje, że klub zajmuje się także utrzymaniem boiska, zaangażowaniem wolontariuszy, remontami szatni, dba o porządek i estetykę, a to praca, która ma znaczenie dla całej wspólnoty.
Radny uważa, że wsparcie finansowe dla klubu piłkarskiego powinno uwzględniać jego skalę działania, rolę społeczną i koszty utrzymania infrastruktury, a nie być oceniane jedynie przez pryzmat wyników sportowych.
– To dwa różne światy sportu, oba potrzebne, ale każdy z nich wymaga innego podejścia i innego rodzaju wsparcia – apeluje radny.