Policja zatrzymała Łukasza Męzję (PiS), gdy pędził 200 km na godzinę krajowa trójką. Zasłonił się immunitetem i nie przyjął mandatu. – Źle się zachowałem. Przepraszam – mówi poseł.
Posła w poniedziałek, 13.10., ok. 10.40, zatrzymała policja z Polkowic. Hyundaiem rozpędził się do 200 km/h.
– Było to na odcinku Gaworzyce – Radwanice. Funkcjonariusze zgodnie z przyjętym taryfikatorem zaproponowali kierowcy mandat w wysokości 2,5 tys. zł i 15 pkt karnych. Pan skorzystał z odmowy do przyjęcia mandatu – informuje podkom. Przemysław Rybikowski.
Poseł zasłonił się immunitetem i odjechał. Funkcjonariusze prawdopodobnie przekażą teraz sprawę do prokuratury. Policja ma zabezpieczone nagranie z popełnionego wykroczenia.
Powinien ponieść konsekwencje
Marek Ast, szef lubuskiego PiS, zastrzega, że nie będzie się tłumaczył za Ł. Mejzę, bo on nie jest członkiem Prawa i Sprawiedliwości (chociaż do Sejmu dostał się z list tej partii).
– Nie ja decydowałem o kształcie list. Nie pochwalam piractwa drogowego. Jeżeli jest wykroczenie, powinien ponieść konsekwencje prawne, jak każdy użytkownik drogi – mówi M. Ast.
Zrzeknę się immunitetu
Tłumaczy się natomiast główny bohater tej historii.
– Źle się zachowałem i nie mam zamiaru pieprzyć głupot, bo nic tego nie tłumaczy. Przepraszam. Taka sytuacja nie powtórzy się więcej – napisał. – Wszystkim komentującym, w przypływie emocjonalnej ekstazy, cymbałom z Platformy, przypominam, że jechałem na S3, a nie w terenie zabudowanym, jak Donald Tusk w swoim barbarzyńskim rajdzie, po którym stracił prawo jazdy – dodał poseł PiS.
Wyjaśnia, że nie przyjął mandatu, bo spieszył się na lotnisko.
– Czas potrzebny na jego wypisanie sprawiłby, że na pewno bym się spóźnił na samolot – napisał. I tak się spóźnił. – Jeśli będzie taka możliwość prawna, to ureguluję ten mandat od razu, a jak nie, to oczywiście natychmiast zrzeknę się immunitetu i poniosę pełną odpowiedzialność, bo jestem charakternym gościem, a nie jakimś Grodzkim, który będzie się chował za immunitetem – dodał poseł.