Rafał (30 l.) z Nowej Soli wziął udział loterii słynnego Buddy. Wygrał porsche i dom w Zakopanem. Niestety, nie może odebrać nagród wartych 4 mln zł, bo zatrzymała je prokuratura.
– Rafał, mordo, wygrałeś dom w Zakopanem i porsche GT3 RS! Mówię absolutnie poważnie! – krzyczał Budda, youtuber znany z tego, że organizował loterie z drogimi nagrodami. To był późny październikowy wieczór. Całe losowanie można było obejrzeć na żywo na jego kanale na YouTubie. Transmisja trwał pięć godzin, więc Rafał nie dotrwał do końca.
– Telefon wybudził mnie ze snu. Przez chwilę myślałem, że ktoś mnie wkręca. Ale później poznałem głos Buddy. To był szok. Nie wiedziałem, co powiedzieć – wspomina Rafał, 30-letni nowosolanin.
Loterie Buddy obserwował od dłuższego czasu. Trzykrotnie brał w nich udział. W tę ostatnią zainwestował niecałe 400 zł. Kupił dwa audiobooki, do których dołączone były losy. Skusiły go atrakcyjne nagrody.
– Porsche było warte 1 mln 630 tys. zł, dom w Zakopanem 2 mln 135 tys. zł, do tego organizatorzy dokładali 10 tys. zł i 418 tys. zł na podatek, więc suma nagród wynosiła 4 mln 183 tys. zł – wylicza Rafał.

Nie mogłem do siebie dojść
Wspomina, że kiedy uświadomił sobie, że jest zwycięzcą, nie potrafił wydobyć z siebie głosu.
– Zaniemówiłem. Niektórzy krzyczą do słuchawki ze szczęścia, ale dla mnie to był taki szok, że nie potrafiłem nic powiedzieć. To jest nie do opisania, jak się wtedy czuje człowiek. Przez trzy godziny nie mogłem do siebie dojść. Chodziłem po mieszkaniu i trzymałem się za głowę. Nie mogłem zasnąć. Kolega z pracy, który oglądał transmisję, dzwonił do mnie z gratulacjami – wspomina.
Budda poprosił do słuchawki także Milenę, żonę Rafała.
– Znajomi rozpoznali mój głos i od razu zaczęli do mnie pisać. Żartowano, że jutro do pracy już nie musimy iść – wspomina.
– Wygraliście ostatnią nagrodę w historii tego kanału! – zdążył krzyknąć do słuchawki Budda i się rozłączył.
Z nieba do piekła
Euforia nie trwała długo, bo następnego dnia po loterii w Polsce zrobiło się głośno o zatrzymaniu Buddy. Skonfiskowano część jego majątku, a także wszystkie samochody i nagrody w konkursie. [paywall] Wszystkie auta trafiły na policyjny parking. Krajowa Administracja Skarbowa wydała komunikat, że zatrzymano 10 osób „podejrzanych o udział w grupie przestępczej, która wyłudzała VAT i organizowała nielegalne gry hazardowe”. W komunikacie można było przeczytać także, że na rachunkach bankowych zablokowano 91 mln zł i zabezpieczono 51 aut o wartości 38 mln zł, nieruchomości warte 30 mln zł, a także sztabki złota i gotówkę. KAS złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury w Szczecinie.

– Jednego dnia się cieszyliśmy, a drugiego dnia przyszedł taki cios. Nie wiedzieliśmy, co będzie – mówi Rafał.
Organizator zdążył im jeszcze wysłać formularz do uzupełnienia.
– Wtedy byliśmy jeszcze spokojni, bo wszystko przebiegało zgodnie z regulaminem. Wypełniliśmy wszystkie formalności, ale z tyłu głowy mieliśmy to, że były zatrzymania i toczy się postępowanie – dodaje Milena.
Nagrody miały być im wydane do końca października, ale ich nie otrzymali. Influi Publishing, która organizowała loterię, na stronie internetowej opublikowała oświadczenie: „Z uwagi na dokonanie zabezpieczenia majątkowego przez Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Szczecinie, które obejmuje nagrody przewidziane w Loterii Promocyjnej „7 AUT 2 i DOM X BUDDA”, wydawnictwo nie ma możliwości wydania ich laureatom w terminie przewidzianym w regulaminie loterii, czyli do 31.10.2024 r.”
Spółka odesłała zwycięzców do dyrektora Izby Administracji Skarbowej w Krakowie, gdyż: „Niezależnie od powyższego, każdy z Laureatów ma prawo do otrzymania równowartości nagrody pobieranej z gwarancji bankowej, której beneficjentem jest Dyrektor Izby Administracji Skarbowej w Krakowie”.
Adwokat wchodzi do akcji
Na razie nie wiadomo dokładnie, o co chodzi w sprawie Buddy. Prokuratura zarzuca organizatorom loterii pranie brudnych pieniędzy między innymi przez pozorne pożyczki przekazywane na zagraniczne konta. Można jedynie domniemywać, że pieniądze z loterii i ze zwrotu VAT-u były wysyłane w rożne miejsca. Organizatorzy nieprzypadkowo losy dołączali do e-booków, bo te są obciążone 5-procentowym podatkiem VAT, a tradycyjne losy – 23 procentowym. Największą zagadką jest jednak zarzut dotyczący organizowania nielegalnych loterii, ponieważ spółka Influi Publishing otrzymywała za każdym razem zgodę dyrektora Izby Administracji Skarbowej w Krakowie. Takich loterii odbyło się 30 i dotychczas nikt nie był zatrzymywany, a nagrody trafiały do laureatów.
Małżeństwo z Nowej Soli uznało, że w tej sytuacji samo nie poradzi sobie z odzyskaniem domu i auta, więc wynajęło Mariusza Ratajczaka, mecenasa z Nowej Soli. Adwokat przyznaje, że w swojej karierze takiej sprawy jeszcze nie miał.
– Działamy na froncie postępowania karnego, administracyjnego i cywilnego – mówi M. Ratajczak. Adwokat odezwał się do prokuratury w Szczecinie i będzie walczył o to, aby ta uznała Rafała jako interwenienta w sprawie. Interweniował już w siedzibie dyrektora Izby Administracji Skarbowej w Krakowie, który wydał zezwolenie na loterię.
– Co do cywilnej sprawy nie mogę na razie ujawnić szczegółów – zastrzega adwokat.
– Wciąż mamy nadzieję, że uda się odzyskać te nagrody, ale widzimy, że żadna instytucja państwowa nie chce nam pomóc, a tak naprawdę jesteśmy pokrzywdzeni. To jest wielkie szczęście i wielki pech zarazem – mówią Rafał i Milena.

Państwo z kartonu
– Loteria została zorganizowana zgodnie z prawem, państwowy organ wydał zezwolenie organizatorowi i nikt nie kwestionuje wygranej mojego klienta. To jak można nazwać takie zachowanie organów administracji państwa, które nie chcą teraz wykonać nałożonych na nich zobowiązań. Krąży takie powiedzenie „państwo z kartonu” i chyba ono w tym wypadku, najlepiej pasuje do tej sytuacji – mówi M. Ratajczak.
Przypomina, że organizator dał gwarancje bankowe jako zabezpieczenie nagród.
– To nie są pieniądze należące do państwa. Jeśli nagrody są zabezpieczone na poczet postępowania, to właśnie po to była wpłacana przez organizatora kaucja. Tymczasem mojemu klientowi nie chcą ani wydać nagród, ani wypłacić gwarancji bankowej – mówi M. Ratajczak.
Nie ma się co dziwić ostrym słowom adwokata, kiedy posłucha się, jak prokuratura i skarbówka zareagowały na jego pisma.
– Prokuratorzy nie wiedzieli, jaki jest status mojego klienta w tej sprawie i odmówili przyjęcia interwencji i dopuszczenia do spawy, więc napisaliśmy zażalenie. Odpisano nam, że po analizie zostanie ono przekazane do Prokuratora Krajowego. Czekamy już kilka miesięcy na jakąś decyzję – mówi M. Ratajczak. Gdyby była negatywna, mecenas mógłby odwołać się do sądu.
– Natomiast dyrektor Izby Administracji Skarbowej nas zbywa i przeciąga sprawę. Nawet nie wydał negatywnej decyzji, czym blokuje prawo pójścia do sądu dla mojego klienta. Jak w tym państwie ma się czuć obywatel? Przecież zgodę na tę loterię wydał organ państwowy, który sprawdził, czy są spełnione warunki na jej organizację zgodnie z ustawą. Dlaczego państwo nie realizuje teraz swoich obowiązków? W Polsce jest mnóstwo loterii organizowanych na podstawie tych samych przepisów. Kto ma teraz pewność, że jak wygra, to otrzyma nagrodę? – mówi M. Ratajczak.
Sam Budda, czyli Kamil L., do sprawy się nie odniósł, ale na zatrzymaniu postanowił zarobić. Nagrał teledysk, który ma już 4,6 mln wyświetleń na YouTube.