– Za jakiś czas właściciel strzelnicy wyjdzie z aresztu. Wyrok usłyszy pewnie za 2-3 lata. Do tego czasu będzie się mścił i zrobi nam tu piekło – mówią mieszkańcy z Raculi.
Minęły już trzy tygodnie od tragicznej śmierci Marcina z Puław, którego zagryzły trzy psy w lesie koło Raculi. Od tamtego czasu oświadczenia wydał już Urząd Miasta, policja, a ostatnio nawet sołtyska Raculi. Nikt nie ma sobie nic do zarzucenia. Prokuratura zawnioskowała o areszt dla właściciela strzelnicy (byłego policjanta), a sąd się do tego przychylił. Śledczy tłumaczyli, że grozi mu wysoka kara (od 5 lat do dożywocia), a ponadto „zgromadzony w sprawie materiał dowodowy wskazuje, że podejrzany miał świadomość możliwości agresywnego zachowania się swoich psów oraz wiedział o wcześniejszych przypadkach wydostania się psów poza teren strzelnicy”. Podejrzany nie przyznał się do winy, ale też nie odmówił współpracy z prokuraturą, która sama podała, że złożył obszerne wyjaśnienia.
– Oczywiście tragedia jest wielka i współczuję rodzinie, ale zarzut prokuratury jest przestrzelony i ciężko będzie utrzymać go w sądzie – mówi nam jeden z zielonogórskich prawników. Prokuratura stawia zarzut z art. 156 par. 3 Kodeksu Karnego, który mówi o spowodowaniu ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem była śmierć.
Co do wcześniejszych przypadków, kiedy psy kogoś pogryzły, to prokuratura wie o dwóch. Jeden dotyczy pani Agnieszki i jej córki. Sprawa zakończyła się w sądzie. Inna historia dotycząca pogryzionego chłopaka, który wszedł na teren strzelnicy, została przez prokuraturę umorzona. Ewa Antonowicz, rzecznik zielonogórskiej prokuratury, powiedziała, że śledczy ponownie otworzyli akta tamtej sprawy. Rzeczniczka apelowała do pogryzionego, żeby się zgłosił. Na razie bezskutecznie. Od mieszkańców Raculi można się dowiedzieć, że to pasjonat militariów, który chciał po prostu pozbierać sobie łuski.
Czy tam mogła powstać strzelnica?
Obrony Piotra M. (właściciela strzelnicy) podjął się Witold Majchrzak, doświadczony zielonogórski adwokat.
– Zwykle nie biorę takich gazetowych spraw, ale tym razem zrobiłem wyjątek, nie udzielam jednak żadnych informacji. Muszę się dopiero zapoznać z aktami sprawy – powiedział nam mecenas.
Sprawa strzelnicy wybrzmiała na wtorkowej (28.10.) sesji Rady Miasta. Tomasz Sroczyński, radny z Raculi, zaapelował do władz miasta, żeby nakazały właścicielowi działki uprzątnięcie opon i zgromadzonych tam śmieci. Przypomnijmy, że kto inny jest właścicielem działki, a kto inny stworzył na niej strzelnicę. Radny Sroczyński miał jeszcze jeden apel: – Jeżeli to jest możliwe, to żeby wpisać w plan ogólny, a później w plan miejscowy, żeby tego typu obiekty w przyszłości nie mogły tam powstawać – powiedział.
Bożena Ronowicz, radna PiS, poszła do urzędu, żeby zapoznać się obowiązującym studium zagospodarowania przestrzennego dla terenu, na którym stworzono strzelnicę.

– To jest teren użytków rolnych z możliwością lokalizacji urządzeń i obiektów związanych z gospodarką rolną i hodowlaną. Raczej nie chodzi o hodowlę psów. Powiedziano mi, że prawa nie złamano, na „wuzetkę” (red. – warunki zabudowy) wystawiono pozwolenie na budowę tej strzelnicy, natomiast logika wskazuje, że pozostaje to w niezgodności ze studium. Dalej będę próbował dojść, dlaczego tę strzelnicę tam zlokalizowano – powiedziała.

Czytaj także: Ile zarabia prezydent Zielonej Góry? https://regionalna24.pl/wiecej-dla-prezydenta/
Wielka kompromitacja
W marcu br. mieszkańcy Raculi byli na sesji w Zielonej Górze i domagali się od prezydenta zamknięcia strzelnicy. Marcinowi Pabierowskiemu przynieśli pociski znajdowane w lesie. Miało to dowodzić tego, że wylatują poza teren strzelnicy. Po ich wizycie miasto powołało biegłego, który miał sprawdzić, czy strzelnica jest dobrze zabezpieczona.
– To była jedna wielka kompromitacja naszego magistratu, bo wzięli pod uwagę opinię biegłego, który stwierdził, że drzewa w lesie zabezpieczają strzelnicę, a poziomu hałasu nie da się ustalić, bo z szumu liści nie można wyłuskać huku strzału – komentuje mieszkaniec.
W Raculi nie wierzą, że ta sprawa zamknie działalność strzelnicy.
– Za jakiś czas właściciel wyjdzie z aresztu i będzie żył między nami. Strzelnicy nie prowadził sam, bo w stowarzyszeniu jest jeszcze kilka innych osób, więc strzelać będą dalej. Wyrok usłyszy pewnie za 2-3 lata. Do tego czasu, jeśli nikt nie zamknie strzelnicy, to po złości będzie sobie dalej strzelał – słyszymy. Druga spraw, że ten teren należy do kogoś innego.
Zobacz także: „Racula ma dość huku” https://regionalna24.pl/racula-ma-dosc-huku/