Radni w Siedlisku mieli w poniedziałek (27.10.), zdecydować o dalszym losie szkoły w Bielawach. Nie zdecydowali.
Gmina przygotowała już uchwałę w sprawie zamiaru likwidacji szkoły, ale radni zdecydowali w poniedziałek, żeby uchwałę zdjąć z porządku obrad. Szukają możliwości, aby uratować szkołę.
– Wrócimy do tematu na następnej sesji, bo jest pomysł, żeby stowarzyszenie przejęło tę szkołę – mówi Daniel Kołtun, wójt gminy Siedlisko.
Wójt wylicza, że na utrzymanie placówki potrzeba 2,5 mln zł rocznie, z czego 1 mln zł musi dokładać gmina. Ten 1 mln zł zostałby więc w budżecie.
– Finanse nie są jednak najważniejszym argumentem, ale dobro dzieci – mówi D. Kołtun. W pierwszej klasie uczy się dwójka, w drugiej jedno, a w trzeciej trójka. – Jak te dzieci mają rozwijać swoje kompetencje społeczne, uczyć się współpracy, nawet grać w piłkę na wuefie, jak jest jedno dziecko w klasie czy dwójka? – pyta wójt. W starszych klasach jest trochę więcej dzieci. W całej szkole uczy się łącznie 44 uczniów.
Trzech nauczycieli na sześciu uczniów
Tymczasem w Siedlisku funkcjonuje szkoła, w której uczy się obecnie 230 uczniów, a jest przystosowana na 500. Gminę zaczęły już dotykać problemy demograficzne.
– Dziś w Siedlisku są jeszcze dwie klasy pierwsze. Ale to jest ostatni taki rocznik, bo w następnych już będą pojedyncze klasy, a za około pięć lat w szkole będzie się uczyć 150 uczniów – tłumaczy wójt. Zdradza, że w tym roku w gminie Siedlisko urodziło się tylko 8 dzieci. Nic dziwnego, że władze wolałby prowadzić tylko jedną szkołę, bo na dwie brakuje dzieci. – Jak rodzice z Pięknych Kątów dowiedzieli się, że nie ma rejonizacji, to jedna czwarta przeniosła swoje dzieci do Siedliska – mówi D. Kołtun.
Dodaje, że obecnie w szkole w Bielawach jest trzech nauczycieli dla szóstki dzieci.
– Zaproponowałem nauczycielkom, żeby się dogadały i jedna z nich przeszła do szkoły w Siedlisku, bo tam brakowało nam pracownika, a przecież dwie poradziłby sobie z szóstką dzieci. Dostałem decyzję odmowną – mówi wójt. – Nie mogę pozwolić sobie na to, żeby ta szkoła funkcjonowała w takich warunkach, bo odpowiadam przed mieszkańcami, że będę dobrze gospodarował ich pieniędzmi. A wydajemy niewspółmierne pieniądze na szkołę, która jest mała, rodzice przenoszą z niej dzieci do Siedliska i nie ma perspektyw, że przyjdzie do niej więcej dzieci. To jest rażąca niegospodarność – tłumaczy wójt.
Dodaje, że za ten zaoszczędzony milion można by zorganizować transport dla dzieci z Bielawa, a także mieć wkład w inne potrzebne inwestycje. Z uchwałą o likwidacji będzie wracał na sesję do skutku.