Sąd nakazał przywrócić do pracy szefową kożuchowskiej oświaty. Burmistrz się nie zgodził.
Decyzja w sprawie przywrócenia do pracy Anny Ćwiklik-Kowalskiej, byłej naczelnik wydziału oświaty w kożuchowskim urzędzie, zapadła w ub. tygodniu (14.07. 2015 r.) w Sądzie Pracy w Nowej Soli. Burmistrz zwolnił ją na początku roku, zarzucając kwestionowanie jego kompetencji, a także obrażanie sekretarza gminy, o którym miała powiedzieć, że się sprzedał. Wśród powodów zwolnienia była także opieszałość przy zajmowaniu się sprawami niepełnosprawnych dzieci w gminie. Po przesłuchaniu świadków, wśród których byli m.in. były burmistrz oraz byli wiceburmistrzowie, sąd postanowił przywrócić urzędniczkę do pracy, uzasadniając, że argument utraty zaufania nie został udowodniony, a lekceważenie sekretarza to za mało, żeby ją zwolnić.

Burmistrz Paweł Jagasek dziwi się temu wyrokowi. – Wszystkim kierownikom mówiłem, że zaufanie jest dla mnie najważniejsze. Do osoby na takim stanowisku muszę mieć zaufanie, a utraciłem je, bo podważała moje kompetencje – tłumaczy i zapowiada, że od wyroku odwoła się do sądu w Zielonej Górze. To nie pierwszy niekorzystny wyrok dla burmistrza. Wcześniej za obcięcie pół etatu do sądu zaciągnęła go pracownica Urzędu Stanu Cywilnego w Kożuchowie. Burmistrz nie chciał, żeby gmina dokładała do jej etatu. – Patrzyłem, jak jest w innych urzędach i gminy tyle nie dokładają do tych stanowisk. Poza tym okazało się, że zakres wykonywanych prac nie jest duży – wyjaśnia. Sąd także stanął po stronie pracownika. Burmistrz nie kryje rozżalenia. – Sytuacja jest dziwna, bo to znaczy, że ja jako burmistrz nie mogę szukać oszczędności. W drugiej sprawie przegrywam, chociaż ja i sekretarz byliśmy lekceważeni – mówi. W sprawie pracownicy USC burmistrz także chce się odwołać, wciąż czeka na uzasadnienie z sądu.